Brak zapłaty w terminie to zmora przedsiębiorców, a przy większych kwotach może być przyczyną problemów z płynnością finansową.
W powszechnym przeświadczeniu dochodzenie roszczeń w sądzie wydaje się powolną i mało skuteczną ścieżką. W tym odcinku podcastu Małgorzata Trzeciak, adwokat w Gardens Tax & Legal, opowie o praktyce odzyskiwania należności. Na praktycznych przykładach pokażemy, w jaki sposób sprawnie przejść przez drogę sądową.
Jeśli potrzebujesz pomocy prawnej w odzyskaniu należności z faktury, kary umownej czy uzyskaniu odszkodowania wypełnij krótki formularz kontaktowy, klikając w przycisk poniżej.
Transkrypcja
Michał Wilk: Dzień dobry, Małgosiu.
Małgorzata Trzeciak: Dzień dobry, Michale.
Witam Cię serdecznie w podcaście po raz pierwszy. Powiedz kim jesteś, czym się zajmujesz u nas w Gardens.
Po pierwsze bardzo dziękuję za zaproszenie. Bardzo mi miło, że mogę gościć w serii Twoich podcastów. Jestem adwokatem w Gardens Tax & Legal, zajmuję się obsługą przedsiębiorców, a w szczególności skupiam się na pomocy przedsiębiorcom w celu odzyskiwania przeterminowanych należności od ich kontrahentów.
No właśnie. Dlatego Twoja obecność przy temacie, o którym będziemy mówić, jest nieprzypadkowa. Chciałbym, żebyśmy porozmawiali z grubsza o takiej sytuacji, niestety dość częstej u naszych przedsiębiorców. Sytuacji, w której mamy jako wierzyciele, jako przedsiębiorcy jakieś należności względem innych osób, innych firm. To mogą być różnego rodzaju przypadki. O tym sobie za chwilę porozmawiamy. I zastanawiamy się, próbujemy znaleźć rozwiązanie, w jaki sposób ściągnąć te należności, tak, żeby znalazły się na naszych rachunkach bankowych. W jaki sposób, niestety już na drodze sądowej, bo zakładam, że wyczerpaliśmy te środki po dobroci, możemy skutecznie i sprawnie zwindykować te należności? Jakich w ogóle należności tak z Twojej praktyki w szczególności, można dochodzić na drodze sądowej? O jakich grupach należności, kategoriach należności możemy mówić?
Właściwie wszystkich. Przede wszystkim mamy proste sprawy o zapłatę dotyczące przeterminowanej należności z faktury czy to faktury jednorazowej wynikającej z jednorazowej sprzedaży towaru, czy dostawy usługi, ale także faktur, które są wystawiane w wyniku stałej współpracy gospodarczej przedsiębiorcy z kontrahentami, gdzie mamy na np. cykliczną dostawę towarów czy też usług. Ale oczywiście to nie są wszystkie należności. Kontrahenci mogą zalegać nam z określonymi należnościami wynikającymi chociażby z kar umownych. I tutaj pojawia się pierwsza trudność, ponieważ sama umowa nie jest wystarczająca do tego, żeby taki pozew do sądu skierować, musimy dysponować odpowiednim dokumentem, czyli w tym przypadku notą księgową obciążeniową.
Oczywiście może też pojawić się wiele innych przykładów, gdzie będziemy mieć należności nie tylko wobec naszych kontrahentów, ale też podmiotów trzecich. To mogą być należności wynikające chociażby z rękojmi za wady przy zakupionej rzeczy z gwarancji jakości, gdzie producent udziela nam takiej gwarancji. Te należności mogą wynikać także na przykład z zatrzymanej części wynagrodzenia tytułem zabezpieczenia robót budowlanych. Albo wreszcie, tak jak wspomniałam na początku mojej wypowiedzi możemy mieć także należność wobec podmiotu trzeciego, z którym nie łączy nas żaden stosunek prawny wynikający chociażby z obowiązku naprawienia szkody, jeżeli określony podmiot, spółka, osoba fizyczna, a nawet prywatna wyrządza nam taką właśnie szkodę.
Czyli podsumowując, mamy po pierwsze to, co nam chyba przychodzi przede wszystkim do głowy, jeśli mówimy o prowadzeniu biznesu – należności z faktur. Wykonaliśmy jakąś usługę, dostarczyliśmy jakiś towar, kontrahent nam nie płaci i mamy w związku z tym tę należność, to roszczenie, tę sytuację w ramach której chcemy odzyskać należne nam środki. Po drugie, mówiłaś o różnego rodzaju karach umownych. Może jakiś przykład z praktyki takiej sytuacji, w której mamy taką karę umowną?
Jasne. Najczęstszy przykład dotyczy kar umownych wynikających z umowy. Natomiast to, co się zdarza i na co przedsiębiorcy często nie zwracają uwagi, a co jest bardzo istotne w kontekście późniejszego procesu sądowego to za co ta kara umowna jest zastrzeżona. Podstawowa różnica to kara umowna pomiędzy zwłoką a opóźnieniem, na przykład w dostawie określonego towaru. Jeżeli mamy umowę, która przewiduje taką karę umowną za zwłokę, to abyśmy mogli skutecznie tej kary umownej dochodzić w sądzie, to musimy mieć także zawinienie w przekroczeniu terminu dostawy u naszego kontrahenta.
Tutaj bardzo nośnym przykładem była pandemia COVID-u, gdzie ten łańcuch dostaw został przerwany, a wielu kontrahentów przekroczyło terminy dostawy towarów usług do przedsiębiorców i ci chcieli pozywać ich właśnie o zapłatę tych kar umownych. Tam, gdzie ta kara umowna byłaby zastrzeżona za opóźnienie, czyli za przekroczenie terminu z jakiejkolwiek przyczyny, byłoby to możliwe. Natomiast w przypadku kary umownej zastrzeżonej za zwłokę, takie powództwo zostałoby oddalone.
Inny przykład z praktyki mojej, jakiej doświadczyłam, to kara umowna za odstąpienie od umowy. Umowa łącząca strony to umowa o roboty budowlane. Mamy generalnego wykonawcę, mamy inwestora. Generalny wykonawca schodzi z placu budowy, co uprawnia inwestora w pierwszej kolejności do odstąpienia od tej umowy, a w drugiej kolejności do nałożenia kary umownej. Sytuacja wydaje się oczywista. Jeżeli generalny wykonawca porzucił budowę, to można iść do sądu. Ale tu pojawia się pytanie z jakiego powodu generalny wykonawca opuścił ten plac budowy? Jeżeli z przyczyn leżących po stronie inwestora np. niezapewnienia określonych warunków sanitarnych, które umożliwiały bezpieczne wykonywanie robót przez generalnego wykonawcę, to w sprawie sądowej inwestor albo tę karę umowną przegra w całości, albo sąd doprowadzi do jej umiarkowania i w znacznej większości ją po prostu obniży.
Mówiłaś też o odszkodowaniach. To może trochę mniej wpisuje się w taki scenariusz, że my mamy coś do odzyskania. Przede wszystkim jest to najlepszy opis do tej pierwszej czy drugiej sytuacji, szczególnie odzyskiwanie należności, jeśli mówimy o tej fakturze. No ale też będziemy chcieli powiedzieć, objąć naszą rozmową sytuację, kiedy mamy jakąś szkodę wyrządzoną naszej firmie przez osobę trzecią. Tu jakbyśmy mogli to też jakimś przykładem zilustrować.
Jasne, może być to na przykład sytuacja, w której mamy leasingowaną maszynę i przychodzi do nas jakiś podmiot, który odwiedza nasz zakład pracy w dowolnym celu i doprowadza do uszkodzenia tej maszyny. A więc my mamy szkodę, bo musimy tę maszynę naprawić. Nie odpowiada za nią ani leasingodawca, ani producent tej maszyny. Maszyna sama w sobie działała prawidłowo, doszło do jej uszkodzenia właśnie na skutek działania jakiegokolwiek podmiotu, który nie jest z nami związany.
Siadł na wózek widłowy i chciał sobie pojeździć.
Chociażby. Na przykład w sposób nieautoryzowany, w sposób nieuprawniony doszło do zderzenia. Maszyna jest uszkodzona. Odszkodowanie może też powodować pewną trudność w jego wyliczeniu, bo oprócz tej czystej szkody majątkowej, tej straty polegającej na uszkodzonej maszynie, gdzie prosto nam jest to wyliczyć ze względu na to, że mamy fakturę opiewającą na koszty jej naprawy, możemy też mówić o utraconych korzyściach, czyli tej wartości nie wyprodukowanych dóbr, które moglibyśmy wyprodukować, gdyby ta maszyna była cały czas w stałym użyciu, na przykład w czasie, kiedy była ona w naprawie.
Czyli tracimy po prostu te możliwości zarobkowania?
Dokładnie tak. Przy czym ich wyliczenie też nie jest takie proste i w każdej tego typu sprawie, gdzie nie opieramy się tylko na fakturze, której termin zapłaty został przekroczony, należy bardzo poważnie zastanowić się nad tym, czego my chcemy od naszego kontrahenta dochodzić i w jakiej wysokości.
Ale pierwsza i najważniejsza rzecz to pamiętajmy, że w ogóle jest taka możliwość. Czyli zastanówmy się nie tylko nad tą taką realną, rzeczywistą szkodą, ale też co potencjalnie, jakie korzyści moglibyśmy mieć, a ich nie mamy z racji tego, że działanie tej osoby trzeciej nastąpiło.
Powiedz mi teraz taką rzecz. Wszyscy wiemy i myślę, że to nie jest żadne odkrycie, że my tych roszczeń nie możemy dochodzić w nieskończoność, w sensie, że są ograniczenia czasowe, czyli tak zwane przedawnienie. Jakie tutaj ograniczenia czasowe właśnie w tym zakresie nas wiążą? Jeśli mamy takie roszczenia już dzisiaj, nasi słuchacze mają, no to w którym momencie powinni faktycznie przyspieszyć swoje działania wiążące się z tym, żeby je odzyskać?
Tak jak powiedziałeś, każde roszczenie ma swój termin przedawnienia i co do zasady to jest 6 lat. Natomiast jeśli mówimy o roszczeniach związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, to są to co do zasady 3 lata. I te 3 lata dotyczą nie tylko tych roszczeń, które na pierwszy rzut oka nam przychodzą do głowy, czyli związanych z wykonywaniem jakichkolwiek umów tam, gdzie jesteśmy sprzedawcą, czy też kupującym, ale też roszczenie przykładowo, kiedy przedsiębiorca dokonuje płatności za określony towar i pomyli się w numerze rachunku, przeleje tę należność na rzecz podmiotu trzeciego. Ten podmiot trzeci jest więc bezpodstawnie wzbogacony. Jeśli tych pieniędzy nie będzie chciał zwrócić dobrowolnie, no to wtedy trzeba skierować powództwo. W takim przypadku to nasze roszczenie o zwrot tej nienależnie przelanej kwoty, nienależnego świadczenia również przedawni się z upływem lat trzech. Zatem trzeba też pamiętać o świadczeniach okresowych. Czyli wszelkiego rodzaju czynsze najmu, odszkodowania za bezumowne korzystanie chociażby magazynu. Jeżeli nasz kontrahent pozostawi towar w naszym magazynie, to także możemy wypowiedzieć mu umowę składu, ale jednocześnie nadal naliczać to odszkodowanie za bezumowne korzystanie.
Jeżeli świadczenia okresowe przedawniają się z upływem trzech lat, to co miesiąc ten czynsz czy to odszkodowanie, rozpoczyna swój bieg terminu przedawnienia. Ważne jest to, żeby nie trzymać się tak sztywno tego trzyletniego okresu, bo oprócz tego, że mamy przepisy ogólne, to mamy też cały szereg przepisów szczególnych w kodeksie cywilnym, które ten termin skracają.
Jeszcze skracają.
Jeszcze skracają. I tak na przykład roszczenia przy sprzedaży w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą tu mamy tylko dwa lata, ale są terminy jeszcze krótsze z umowy składu, chociażby o zapłatę składowego, czyli tego wynagrodzenia za to, że kontrahent trzyma określony towar w naszym magazynie. To już jest tylko rok. Podobnie umowa przewozu, umowa spedycji.
To rzeczywiście mogą być bardzo krótkie terminy. No to szybkie pytanie w takim razie co zrobić, żeby je przerwać? No bo jest coś takiego jak przerwanie biegu terminu przedawnienia. No i odzyskujemy trochę ten czas. Co na szybko mogę dzisiaj zrobić, jeśli policzyłem sobie, słucham tego podcastu, policzyłem sobie, że już mi zostało 3 tygodnie do końca tego okresu, to co właściwie powinienem zrobić?
Najlepiej by było, żebyś do tego terminu złożył pozew do sądu, ale jeżeli nie masz czasu, żeby ten pozew przygotować…
…bo pozew przerwie.
Pozew jak najbardziej przerywa. Takim przerwaniem jest też skierowanie do sądu wniosku o zawezwanie do próby ugodowej. Warto tutaj wspomnieć o tym, że tego terminu przedawnienia nie możemy zignorować, bo jeżeli skierujemy już pozew po jego upływie, albo to zawezwanie do próby ugodowej. Przy czym to są jedne z przykładów, co przerywa nam termin przedawnienia, to oczywiście dłużnik, czyli ten pozwany może podnieść zarzut przedawnienia i potem już nie będziemy mieli żadnej skutecznej drogi, żeby go zmusić do zapłaty. Sąd na jego zarzut przedawnienia po prostu nam powództwo oddala. Jasne, jeżeli ten dłużnik się zorientuje i będzie chciał tak czy tak nam zapłacić, to my nadal jesteśmy uprawnieni. No ale do komornika już nie pójdziemy.
Tak, więc można powiedzieć pewnie będą takie sytuacje, w których mimo przedawnienia dłużnik nam zapłaci. I to jest takie dla mnie w praktyce mało prawdopodobne, chociaż może się zdarzyć. Jeżeli chciał zapłacić po dobroci, to pewnie zapłaciłby wcześniej. Zakładam, że my się z nim kontaktujemy przed sądem. O tym jeszcze za chwilę powiemy. Być może nie miał środków i teraz ma. Więc można sobie wyobrazić takie sytuacje, że i tak nam zapłaci. Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest jednak niestety to, że tracimy wtedy te pieniądze jeśli przegapiliśmy te kwestie przedawnienia.
Dokładnie tak. I wtedy z tym już nie jesteśmy w stanie nic absolutnie zrobić.
No dobrze. Wspomniałem dosłownie przed chwilą o tym, że z reguły i tak będziemy mieć jakiś kontakt z tym dłużnikiem, zanim pójdziemy do sądu. To może powiedzmy, co się dzieje, a właściwie chyba powinienem to powiedzieć czy sformułować to pytanie co się powinno stać, zanim wyślemy w ogóle pozew? Generalnie dobrą i taką optymalną praktyką biznesową jest to, że jeżeli dłużnik nam nie zapłaci na przykład faktury w terminie, no to trzeba mu się przypomnieć, no wypada, a nie od razu iść z pozwem. Ale to chyba nie tylko chodzi o kwestie dobrych praktyk czy dobrych manier biznesowych, tylko mamy pewne sztywne uregulowania, które mówią, że my powinniśmy tego dłużnika szturchnąć, zanim pójdziemy do sądu, prawda?
Dokładnie tak. Mówisz o etapie przedsądowym. Co prawda etap przedsądowy nie wynika, jego obligatoryjne przeprowadzenie nie wynika z żadnych przepisów, ale po pierwsze pozwala nam na przygotowanie się do tej batalii sądowej, na przygotowanie dowodów. Poza tym często jest tak, że moi klienci przychodzą i pytają pani mecenas, ja już takie wezwanie przygotowałem, było wysłane. Czy faktycznie konieczne jest zaangażowanie kancelarii na tym etapie? Nie ma przymusu, ale ja zawsze powtarzam swoim klientom, że warto. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że na tym etapie przedsądowym my jesteśmy w stanie skapitalizować odsetki, o czym klienci często nie wiedzą. Czyli po prostu doliczamy już te odsetki od zaległej należności do wezwania. Wskazujemy tam konkretne kwoty, co pozwala nam później na dochodzenie odsetek od odsetek w postępowaniu sądowym od dnia wniesienia pozwu. Klienci też często nie wiedzą, że mogą dochodzić odsetek za opóźnienie w transakcjach handlowych, które są po prostu wyższe. Czyli z ich punktu widzenia odzyskują więcej pieniędzy. Ponadto mamy też kwotę rekompensaty za koszty odzyskiwania należności, która należy się wierzycielowi bez wezwania. Wynika to z ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych.
Jakie to są kwoty?
Od 40 do 100 euro w zależności od tego, jaką zaległość kontrahent wobec nas posiada. Często moi klienci też o tym nie pamiętają. A już na etapie wezwania warto wskazać temu dłużnikowi, że tu nie chodzi tylko właśnie o tę podstawową zaległość, ale też o odsetki i o dodatkowe koszty, co często działa mobilizująco na dłużników. To jest taki praktyczny aspekt tego etapu przedsądowego. Po pierwsze dlatego, że tam, gdzie dłużnik widzi, że mam już zaangażowaną kancelarię, widzi, że jesteśmy na przedpolu tej sprawy sądowej, więc jest to dla niego mobilizujące. Po drugie jest jeszcze kwestia tego, że często te strony są skonfliktowane, a tam, gdzie wchodzi pełnomocnik, jeszcze jeśli mamy szczęście, że po drugiej stronie również jest pełnomocnik, po prostu łatwiej się dogadać, wypracować jakąś ugodę. Wtedy nie ma tego eskalowania konfliktu, tylko sobie wymieniamy nasze stanowiska i wreszcie przygotowujemy się też już do wniesienia pozwu. W każdym pozwie musimy wskazać, czy strony podjęły próbę mediacji albo jakiegoś innego polubownego rozwiązania sporu, a jeśli nie, to dlaczego.
I to wezwanie i odpowiedź na to wezwanie albo brak odpowiedzi, bo przecież też się często tak zdarza, że dłużnicy te nasze wezwania również z kancelarii ignorują, w ogóle ich nie odbierają, też już daje nam możliwość złożenia tego odpowiedniego oświadczenia w pozwie sądowym.
Okej, czyli mamy pomiędzy upływem terminu płatności (znowu sprowadzam to do tej faktury, zdaję sobie sprawę, że jest to bogactwo życia gospodarczego większe i o tych różnych sytuacjach mówiliśmy na początku, ale możemy pozostać przy tej podstawowej kategorii należności). Czyli mamy wystawioną przez nas fakturę. Minął termin płatności i pomiędzy tym pozwem mamy wezwanie do zapłaty, prawda? Czyli pismo, które jest skierowane do drugiej strony. Być może wcześniej jeszcze jakieś inne formy, czy to mailowe, czy telefoniczne, no bo przecież często jest tak, że dłużnikom to umyka, prawda? Czy ta faktura nie dotarła albo gdzieś się zawieruszyła? No więc przypominamy, no to już są takie takie kwestie nieformalne. No i mamy to wezwanie, wysyłamy to wezwanie, mamy jakąś odpowiedź, tak jak powiedziałaś, albo nie mamy tej odpowiedzi. No i co się dzieje dalej? Przedsiębiorcy będą się zastanawiać, jak długo może trwać to postępowanie sądowe. No bo to już jest wejście w taki formalny etap, to już jest coś poważniejszego, mentalnie również. Ile może kosztować samo postępowanie? Co się dzieje, jeśli je przegram? Bo to też mogą być jakieś dodatkowe koszty. Trzeba sobie to wszystko przekalkulować. Biorąc pod uwagę też to, z jaką kwotą mamy tutaj do czynienia, na ile ona nas uwiera, tak jakby też płynnościowo.
Oczywiście jak najbardziej masz rację. Ja często, gdy zaczynam już ten etap, nawet przedsądowy ze swoimi klientami, to oni pytają: pani mecenas, na jakie koszty musimy się przyszykować, ile to będzie czasu trwało, ile osób to zaangażuje w naszym przedsiębiorstwie i robią sobie czystą kalkulację biznesową, czy im się to po prostu opłaca. Jeśli chodzi o czas trwania, to takie postępowanie, oczywiście zależy od dowodów, ale trwa w naszym okręgu łódzkim około roku, półtora.
Mówimy o pierwszej instancji?
Mówimy o pierwszej instancji. Tak jak wspomniałam, to też zależy od tego, jakie środki dowodowe my chcemy w tym postępowaniu powołać i później dowody przeprowadzić. Też musimy się zastanowić. Mamy 10 świadków, czy wszyscy wniosą coś do tej sprawy? Czy wystarczy ograniczyć ten katalog np. do czterech.
Bo będzie trochę szybciej.
Będzie szybciej. Zamiast dwóch rozpraw zmieścimy się być może na jednej. Bardzo istotna kwestia to kwestia biegłego i tutaj trzeba uczulić przedsiębiorców na to. Często w takich prostych sprawach moi klienci pytają a po co ten biegły, pani mecenas? Na przykład szkoda komunikacyjna. No, wydaje się, że tutaj ten biegły jest zupełnie niepotrzebny. Mamy uszkodzony pojazd, pojazd został naprawiony, mamy fakturę na tę naprawę. Po czym idziemy do sądu, bo zakład ubezpieczeń kwestionuje wysokość naszej szkody i sąd nam to powództwo oddala. Dlaczego? Bo przepisy mówią, że tam gdzie zawsze wymagane są wiadomości specjalne, musi być przeprowadzony dowód z opinii biegłego. Sąd tego dowodu nie przeprowadzi z urzędu, więc musimy o to wnioskować. Tak że trzeba powołać jednak tego specjalistę z zakresu mechaniki pojazdów, który powie jakie części zostały uszkodzone, jakie były ekonomiczne koszty naprawy. To też ma wpływ na długość postępowania. Jak mamy biegłego i opinie to wiadomo, że któraś ze stron będzie niezadowolona, więc będziemy tę opinie kwestionować i wtedy to postępowanie również może się wydłużyć o kolejne pół roku, kolejne półtora roku.
Ktoś musi też za to zapłacić.
Dokładnie. I tu przechodzimy płynnie do Twojej pierwszej części pytania ile to będzie kosztować? Na wstępie musimy się naszykować na opłatę sądową i ona jest zależna od tego, jakiego roszczenia dochodzimy. Powyżej 20 tysięcy złotych to jest zawsze 5% wartości sporu. Groszowe sprawy, opłata od pełnomocnictwa w wysokości 17 zł, jeżeli jesteśmy reprezentowani przez profesjonalnego pełnomocnika, ale później to są też te koszty opinii biegłych, czyli zaliczki, które musimy wnieść w toku postępowania. W orzeczeniu kończącym sąd orzeka, ile ostatecznie ten biegły nas kosztował. No i kto poniesie jego koszty, a ponosi te koszty strona przegrywająca sprawę. Więc ta opłata sądowa i te koszty poniesione na biegłego zostaną nam zwrócone, jeżeli ten proces wygramy w całości. Trzeba pamiętać, że to też sąd zasądza, ale na wniosek. No i wreszcie te koszty pomocy profesjonalnej, czyli zastępstwa procesowego przez adwokata, radcę prawnego. Tutaj też sąd, jeżeli złożymy taki wniosek, nam zwrot tych kosztów zastępstwa procesowego zasądzi, no ale według określonych stawek, według rozporządzenia.
Natomiast jeśli przegramy, no to w drugą stronę może być problem. Możemy mieć obowiązek zwrotu drugiej stronie.
Dokładnie wtedy ta opłata sądowa już została poniesiona przez nas. Ale te koszty zastępstwa procesowego czy te koszty biegłych będą obciążać nas.
Ale też dodajmy w tej wysokości ryczałtowej, która wynika z przepisów, a nie będziemy zwracać tej kwoty, którą dłużnik zapłacił swojemu radcy prawnemu.
Dokładnie tak.
Może być więcej albo mniej.
Przy czym warto też od razu wspomnieć, że te stawki za czynności adwokackie czy czynności radców prawnych sąd może uwzględniać w podstawowej wartości, ale może też zasądzić ich wielokrotność.
Czyli trzeba sobie to wszystko przekalkulować. Te wszystkie koszty spodziewane w toku sprawy, jeśli przegramy. No i oczywiście w kontekście też tej kwoty, którą chcemy odzyskać. I podjąć oczywiście decyzję, szacując też szanse, no bo to przecież też są różne sprawy, są takie, kiedy jest absolutnie oczywiste, że te pieniądze nam się należą. No i są takie, co do czego jesteśmy świadomi argumentów drugiej strony, które zresztą też wcześniej być może poznaliśmy w odpowiedzi na wezwanie, prawda? Bo to też jest ta szansa, żeby poznać perspektywę drugiej strony, szczególnie w takich bardziej problematycznych sprawach.
No dobrze, jesteśmy już w sądzie, a właściwie szykujemy się do sądu, Piszemy pozew. Nie będę Cię pytał po kolei w szczegółach o elementy, o strukturę, konstrukcję takiego pozwu, bo to myślę, że moglibyśmy nagrać zupełnie odrębny odcinek na ten temat, ale jakbyś mogła przywołać z pamięci, ze swojej praktyki jakieś takie szczególnie problematyczne elementy tego pozwu, na które ktoś nie zwrócił uwagi, tworząc taki pozew, a spowodowało to jakieś kłopoty. Czyli na co byś w szczególności zwróciła uwagę, jeśli byś komuś doradzała w zakresie tego, jak napisać taki pozew?
Trzeba pamiętać przede wszystkim o tych najbardziej podstawowych wymogach formalnych, czyli podanie adresu pozwanego, podanie swojego numeru PESEL, podanie swojego chociażby adresu poczty elektronicznej, co jest nowym wymogiem. Jeżeli tych wszystkich wymogów nie spełnimy, które nakładają na nas przepisy, to sąd nas wezwie do uzupełnienia braków formalnych pozwu pod rygorem zwrotu. I czasem te twierdzenia, które zawarte są w tym zarządzeniu, wezwaniu sądu, mogą też budzić różnego rodzaju wątpliwości. Przedsiębiorca może sobie nie zdawać sprawy z tego, co to jest wartość przedmiotu sporu albo na przykład wymagalność roszczenia, a nie podanie wszystkich wymaganych przez sąd elementów może rodzić bardzo poważne konsekwencje. Przede wszystkim uzupełnienie pozwu. Mamy na to krótkie terminy, to jest przeważnie 7 dni. Jeżeli tego nie zrobimy, to sąd nam ten pozew zwróci. I nie ma oczywiście przeszkód, żeby ten pozew wnieść ponownie do sądu, ale jeżeli jesteśmy już po przekroczeniu terminu przedawnienia, to tak jak wspomniałam, pozbawiamy się skutecznej możliwości dochodzenia odszkodowania. To ma znaczenie szczególnie tam, gdzie wnosimy ten pozew już na granicy przedawnienia.
Kolejny przykład. W pozwie trzeba przede wszystkim podać wszystkie twierdzenia, zarzuty, dowody pod rygorem utraty powoływania się na nie w późniejszym postępowaniu. To ma bardzo duże znaczenie w sprawach gospodarczych, bo tam, gdzie mamy przedsiębiorcę po dwóch stronach, to mamy do czynienia z tymi sprawami gospodarczymi przeważnie i mamy bardzo dużą prekluzję dowodową. Czyli już w pozwie musimy podać wszystko to, na co chcemy się powoływać w późniejszym etapie.
Przykład z praktyki. Mam takiego klienta, który kierował pozew o zapłatę i załączył umowę, ale nie załączył do niej aneksu, która zmieniała termin i warunki płatności. Strona w odpowiedzi na pozew oczywiście również się na to nie powołała, bo nie było to dla niej korzystne. Mój klient chciał złożyć to w toku postępowania. Niestety jest to już dowód spóźniony i teraz ta sprawa się toczy. Jaki będzie jej efekt? Trudno przewidzieć. Niestety w sprawach gospodarczych trzeba wszystkie te dowody już w pozwie wyszczególnić i załączyć. Istotne jest też to, że w postępowaniu gospodarczym dowód z zeznań świadków jest dopuszczany tylko posiłkowo. Jeżeli mamy nadal istotne dla rozstrzygnięcia sprawy fakty, których nie udało się udowodnić za pośrednictwem już przeprowadzonych dowodów albo takich dowodów w ogóle nie ma.
Dlatego ja też swoim klientom często powtarzam, że jeżeli chcemy dane okoliczności wykazywać zeznaniami świadków, to już na etapie wnoszenia pozwów ja mam od mojego klienta notatki sporządzone przez tych świadków na wszystkie okoliczności, które chcę wykazać. I gdyby sąd powiedział, że nie będzie ich przesłuchiwać, to ja mam dokument, oczywiście prywatny, który ma mniejszą moc dowodową niż urzędowy, ale jestem w stanie chociaż sądowi wskazać, że takie okoliczności zdarzenia miały miejsce.
Czyli z tego dwa wnioski płyną. Pierwszy wniosek taki, że te sprawy gospodarcze pomiędzy przedsiębiorcami są bardzo rygorystyczne, to znaczy ta procedura jest bardzo rygorystyczna. Zakładamy, że podniesiona poprzeczka, dlatego że mamy do czynienia z kimś, kto prowadzi działalność gospodarczą, więc jak zwykle wymaga się od takiej osoby więcej. No a drugi wniosek jest taki, że to nie może być tak, że ktoś mi nie zapłacił faktury, wysłałem to wezwanie do zapłaty. No i teraz wyślę pozew, coś tam napiszę, a potem się zobaczy. To znaczy ja muszę przygotować całą tę sprawę na tip top już w momencie wnoszenia pozwu, czyli to, co chcę podnieść, już tam powinno być opisane. Tak jak powiedziałeś, te załączniki powinny być skompletowane, czyli tu prowizorka się nie sprawdzi?
Zdecydowanie nie. I to też jest częste pytanie moich klientów. Pani mecenas, dlaczego pani tyle dokumentów wymaga od nas już na etapie wniesienia pozwu? Ja im wtedy tłumaczę jeżeli tego nie złożymy teraz, to możemy tego nie złożyć nigdy, a od tego zależy nasze być albo nie być w tym procesie. Czy go przegramy, czy go wygramy.
Jasne. Mówiłaś o tym roku, półtora roku. Wydaje się dużo albo mało. Zależy oczywiście, jak się do tego podejdzie. No, z perspektywy przedsiębiorcy, który ma do odzyskania należności to jest problem, jego cash flow to wydaje się dużo. Czy ja mogę w ogóle cokolwiek zrobić, żeby przyspieszyć to postępowanie?
Tak. Jeżeli dochodzimy roszczeń pieniężnych, to możemy wnosić o wydanie nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym i liczyć na to, że dłużnik odbierze nam ten nakaz i nie złoży w terminie od niego sprzeciwu.
Zdarza się to?
Zdarza się to. Zdarza się to często u klientów prowadzących duże przedsiębiorstwa, tam gdzie mamy sekretariat, asystentki. Mam taki przykład z praktyki, gdzie wnosiłam sprzeciw od nakazu zapłaty, który został wniesiony dzień po terminie, co spowodowało uprawomocnienie się tego nakazu. A wynikało to stąd, że sekretarka, która wpisywała pocztę, nie wpisała na bieżąco, że poczta ta przyszła 11 października, tylko to zrobiła następnego dnia i błędnie oznaczyła datę. Klient przekazał te dokumenty do kancelarii, wskazując, że jak najbardziej sam nakaz z pozwem zostały odebrane 12 października, co dawało nam 14 dni na wniesienie sprzeciwu i został on wniesiony w ostatnim dniu terminu, ale błędnie obliczonego, co spowodowało niestety uprawomocnienie się nakazu, bo przywrócenie terminu do wniesienia sprzeciwu, tutaj trzeba wykazać okoliczności obiektywne i to wcale nie jest takie proste, więc warto też na to zwracać uwagę, kiedy tę pocztę odbieramy.
A co się dalej dzieje? Czyli składam ten sprzeciw i dalej już mamy normalne postępowanie?
W tym przypadku nakaz upada i postępowanie toczy się od początku. Dotyczy to postępowania upominawczego, bo mamy też nakazy zapłaty w postępowaniu nakazowym. Te wydawane są tylko na wniosek złożony w pozwie. I żeby taki nakaz uzyskać, to nasze roszczenie musi być udowodnione określonymi dokumentami. Na przykład dokumentem urzędowym albo wezwaniem dłużnika do zapłaty i jego pisemnym oświadczeniem o uznaniu długu, czy też między innymi takie roszczenie musi wynikać z weksla albo czeku. Ten nakaz jest szczególnie atrakcyjny, choć nie jest łatwo go uzyskać, bo tak jak wspomniałam, są tu bardzo silnie sformalizowane przesłanki i podstawy jego otrzymania, jego wydania przez sąd. Ale jest on atrakcyjny dlatego, że on stanowi tytuł zabezpieczenia od razu. A jeżeli mówimy o nakazie z czeku lub weksla, to on jest natychmiast wykonalny po upływie terminu płatności. Czyli dłużnik może wnieść zarzuty od takiego nakazu, postępowanie się będzie toczyć, a my możemy już dochodzić tych należności z czeku lub weksla, o ile oczywiście sąd nie wstrzyma tej wykonalności, bo też jest taka możliwość. Istotne jest to, że w postępowaniu nakazowym przepisy nakazują tak podejmować sądowi i przewodniczącemu czynności, żeby już w ciągu dwóch miesięcy od złożenia pozwu on podjął czynności do wydania nakazu zapłaty albo rozpoznania sprawy.
Czyli to może być atrakcyjna ścieżka do skrócenia tego czasu, o którym mówiłaś. No dobrze, to na koniec pytanie o to, co zrobić, żeby ten otrzymany nakaz zapłaty czy wyrok, jeśli już jest dla nas korzystny, nie stał się tylko elementem dekoracyjnym w salce konferencyjnej u nas w biurze, tylko faktycznie przyniósł nam środki na rachunku bankowym, bo to jest też taka częsta obawa, że wszystko się przemieli w sądzie. Wszystkie te procedury zakończą się dla nas korzystnie, no ale nie będę w stanie odzyskać tych pieniędzy z różnych względów. Ten dłużnik i tak nie zapłaci, nie będzie miał majątku, gdzieś tam z tym ucieknie. Nie chcę, żebyś szczegółowo mówiła teraz o zabezpieczeniach, egzekucjach i tak dalej, bo myślę, że to może być dobry temat na odrębne spotkanie. Ale tak w krótkich słowach na co w ogóle zwrócić uwagę, czy co powinniśmy mieć z tyłu głowy, przystępując do takiego postępowania sądowego, żeby potem nie okazało się, że mogłem zrobić coś, żeby zabezpieczyć sobie to całe roszczenie, a nie zrobiłem, nie zrobiłam tego i teraz nie dojdę tych moich należności.
Przede wszystkim, tak jak powiedziałeś, żeby ten wyrok, nakaz nie stanowił tylko elementu dekoracyjnego w naszej sypialni czy salonie. Jeżeli dłużnik nie chce nam zapłacić dobrowolnie, no to musimy rozpocząć postępowanie egzekucyjne już po uprawomocnieniu się wyroku czy nakazu. Ale żeby prowadzić to postępowanie egzekucyjne skutecznie, musimy się mieć z czego egzekwować. Innymi słowy, jeżeli dłużnik do tego czasu cały swój majątek utraci, to również komornik nie będzie w stanie tego majątku w żaden sposób pozyskać. I tutaj wchodzi możliwość zabezpieczenia powództwa. Czyli już składając pozew, możemy złożyć taki wniosek do sądu o zabezpieczenie naszego roszczenia. To jest szeroki katalog, ja wymienię tylko przykładowo, że to może być na przykład zajęcie ruchomości, to może być zajęcie środków pieniężnych. Środki pieniężne również są ruchomościami w rozumieniu przepisów, ale może być to też np. zajęcie wynagrodzenia za pracę czy innych wierzytelności przysługujących naszemu dłużnikowi, a nawet wpisanie hipoteki przymusowej na nieruchomości, co powoduje, że do czasu zakończenia tego procesu my mamy pewność, że przynajmniej częściowy majątek dłużnika jest, z którego później, po zakończeniu tej sprawy będziemy mogli się egzekwować.
Jasne, to już widzę, że to będzie dobra kontynuacja tej naszej rozmowy, żeby wejść tutaj głębiej w szczegóły, bo właściwie równolegle powinniśmy o tym myśleć szczególnie, jeśli mamy jakieś podejrzenia, jakieś wątpliwości, że może być problem z odzyskaniem tej naszej należności.
Ja myślę, jeśli mogę jeszcze dodać, że to zabezpieczenie to jest coś, o czym powinniśmy właściwie zawsze pomyśleć, bo to, że dzisiaj dłużnik ma stabilną sytuację finansową i teoretycznie mamy się z czego zaspokoić, nie daje nam gwarancji, że za dwa lata jego sytuacja będzie wyglądała dokładnie tak samo. A te procesy jednak trwają, o czym już wspominaliśmy. Oprócz pierwszej instancji jest jeszcze druga instancja i nawet jeżeli sprawę wygramy, dłużnik może złożyć apelację. No i w tym czasie różne sytuacje mogą się zadziać. To zabezpieczenie na pewno wiele nam daje i myślę, że warto, żebyśmy to omówili w kolejnym odcinku.
Tak, tym bardziej myślę sobie, że takich wierzycieli jak my to może być więcej, więc może być więcej chętnych do tego, żeby tego naszego dłużnika szturchnąć. Dobrze, dziękuję Ci bardzo za to dzisiejsze spotkanie. Myślę, że bardzo dużo dowiedzieliśmy się praktycznych rzeczy, na co zwrócić uwagę, odzyskując takie należności. No i w takim razie myślę, że możemy uznać, że jesteśmy umówieni na drugie spotkanie. Kiedy porozmawiamy sobie o tym, co się dzieje dalej po uzyskaniu korzystnego wyroku, ewentualnie no właśnie, jak zabezpieczyć to swoje roszczenie. Dzięki wielkie.
Dziękuję bardzo za zaproszenie i do zobaczenia w kolejnym odcinku.
Do zobaczenia, do usłyszenia. Cześć.
Dzięki, cześć.
Jeśli zajmujesz się zawodowo podatkami – w szczególności prowadzisz biuro rachunkowe, jesteś doradcą podatkowym lub radcą prawnym bądź adwokatem – dołącz do Klubu Dzień Dobry Podatki.
Klub to abonament na comiesięczne szkolenia „Dzień Dobry Podatki” oraz forum dyskusyjne, na którym codziennie wspieramy się w pracy z podatkami.
Sprawdź więcej szczegółów TUTAJ.