Oświadczenie o cenach transferowych – jak uniknąć pułapki?

Spis treści

Czy wiesz, że jedna formułka w zeznaniu podatkowym może kosztować Cię miliony złotych kary?

W dzisiejszym odcinku podcastu porozmawiamy o oświadczeniu o cenach transferowych – temacie, który na pierwszy rzut oka wydaje się zwykłą formalnością, a w rzeczywistości może stać się prawdziwą pułapką podatkową.

WSA w Gliwicach z 12 marca 2025 roku (sygn. I SA/Gl 1364/24), interpretacja 0111-KDIB2-1.4010.136.2025.2.AR 2025-06-04 z 4 czerwca 2025 roku.

Jeśli chcesz sprawdzić:

  • czy w Twoich firmach powstał obowiązek przygotowania dokumentacji cen transferowych czy złożenia formularza TP-R,
  • chcesz zlecić przygotowanie tych dokumentów,
  • albo chcesz się dowiedzieć, czy potrzebujesz polityki cen transferowych

wypełnij krótki formularz kontaktowy, klikając przycisk poniżej. 

Wraz z zespołem doradców podatkowych, radców prawnych
i adwokatów w 
Gardens Tax & Legal jesteśmy do Twojej dyspozycji.


Oświadczenie o cenach transferowych: dlaczego jedna formułka może kosztować Cię miliony?

Dziś w podcaście temat, który na pierwszy rzut oka wydaje się być tylko formalnością, a w rzeczywistości może kosztować podatnika miliony kary.

Mowa o oświadczeniu o cenach transferowych (stanowiącego część formularza TPR w przypadku pełnego raportowania).

Wyobraź sobie taką sytuację…

Jesteś częścią dużej grupy kapitałowej, produkujesz jakiś sprzęt. Dostałeś od grupy wiążące polecenie, aby sprzedać go swoim powiązanym firmom w grupie po bardzo korzystnych, preferencyjnych cenach – żeby pomóc im stanąć na nogi albo utrzymać konkurencyjność. Więc sprzedajesz z myślą o dobru całej grupy.

Pod koniec roku orientujesz się, że te preferencyjne ceny oznaczały, że Twój zysk był niższy niż powinien być, gdybyś sprzedawał te produkty na wolnym rynku.

Co robisz? Jako odpowiedzialna firma, postanawiasz „doszacować” sobie przychód – czyli doliczyć brakującą różnicę do swojego zysku podatkowego i oczywiście od tego zapłacić podatek. Brzmi sensownie, prawda? Chronimy Skarb Państwa, płacimy co należne.

Ale potem przychodzi moment, kiedy musisz złożyć specjalne oświadczenie do urzędu skarbowego. I tu pojawia się problem: czy możesz oświadczyć, że Twoje ceny transferowe były rynkowe, skoro na początku wcale takie nie były, a „poprawiłeś” je dopiero na koniec roku?

To właśnie z tym problemem zmierzyła się ostatnio jedna ze spółek.

Czym jest to tajemnicze oświadczenie o cenach transferowych?

Zacznijmy od podstaw. To część szerszej informacji, którą jako podmiot zawierający transakcje z podmiotami powiązanymi składasz do urzędu skarbowego w przypadku spełnienia konkretnych warunków. W skrócie, oświadczasz w nim dwie rzeczy:

Po pierwsze, że Twoja lokalna dokumentacja cen transferowych jest zgodna z rzeczywistością. Po drugie – i to jest kluczowe – że ceny, które stosowałeś w transakcjach z podmiotami powiązanymi, były takie, jakbyś handlował z firmami zupełnie od siebie niezależnymi. Czyli były rynkowe.

Takie oświadczenie to poważna sprawa. Złożenie go niezgodnie z prawdą – czyli twierdzenie, że ceny były rynkowe, choć nie były – to poważne przewinienie. Grozi za to kara grzywny, która może sięgnąć nawet kilkudziesięciu milionów złotych!

Fundamentem wszystkiego jest zasada ceny rynkowej

Podstawą całej układanki cen transferowych jest tzw. zasada ceny rynkowej – w żargonie znana jako „arm’s length principle”.

Co to oznacza?

Że firmy powiązane muszą prowadzić swoje rozliczenia tak, jakby były od siebie zupełnie niezależne i konkurowały na wolnym rynku. Chodzi o to, żeby transakcje wewnątrz grupy nie służyły „przenoszeniu” zysków z jednej jurysdykcji podatkowej do drugiej, co mogłoby uszczuplać wpływy do budżetu państwa. Przy czym obowiązek stosowania ceny rynkowej obowiązuje również pomiędzy polskimi spółkami.

Tutaj jest jednak haczyk. Istota tej zasady mówi, że cena od samego początku musi być ustalona rynkowo – na podstawie najlepszej wiedzy w momencie zawierania transakcji.

Tylko w takim przypadku (oczywiście po spełnieniu też innych warunków z art. 11e ustawy o CIT) podatnik, w razie potrzeby, będzie mógł zastosować korektę cen transferowych. Korekta ta bowiem polega na urynkowieniu transakcji następczo nierynkowych – czyli takich, dla których pierwotnie ustalone zostały warunki rynkowe.

Sprawa spółki produkcyjnej – co powiedział sąd?

Wracamy do naszej spółki produkcyjnej. Przypomnijmy: sprzedawali produkty po cenach preferencyjnych, nawet poniżej kosztów produkcji. Później, na koniec roku, dla celów podatkowych, doszacowali sobie przychód do poziomu rynkowego i zapłacili podatek.

Spółka uważała, że skoro Skarb Państwa nie stracił, bo podatek został zapłacony, to może śmiało oświadczyć, że jej ceny transferowe były rynkowe.

Co na to sąd? Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach był innego zdania. Sąd jasno stwierdził, że samo doszacowanie przychodu i zapłacenie podatku nie sprawia, że pierwotnie ustalone ceny stają się rynkowe.

Dlaczego? Bo zasada rynkowej ceny odnosi się do sposobu ustalania warunków transakcji, a więc jej całościowego rezultatu finansowego na samych transakcjach, który determinowany jest zastosowaną ceną sprzedaży. Doszacowany przez Spółkę przychód, nie stanowi natomiast elementu rezultatu finansowego na transakcjach, ale skorygowanie go do poziomu ceny rynkowej.

Ale przecież istnieje Art. 11t ust. 2b!

Możesz teraz pomyśleć: „Ale przecież istnieje przepis, który mówi o takich sytuacjach – Art. 11t ust. 2b ustawy o CIT! On pozwala na oświadczenie o rynkowości, w takim przypadku!”.

I tak, taki przepis istnieje. Ale uwaga! To jest tzw. fikcja prawna – specjalny wyjątek, który ustawodawca wprowadził bardzo konkretnie.

Ten przepis dotyczy WYŁĄCZNIE sytuacji, gdy otrzymujesz nieodpłatnie lub częściowo odpłatnie jakieś rzeczy, prawa lub inne świadczenia w naturze, a ich wartość rynkową zaliczasz do przychodów. Celem było rozwianie wątpliwości w tych specyficznych przypadkach.

Jak widać z przykładu, o którym rozmawiamy, nie obejmuje on ogólnych sytuacji, gdzie po prostu stosowałeś nierynkowe ceny sprzedaży i później je „korygowałeś” dla celów podatkowych.

Kluczowa zasada polskiego prawa podatkowego

Wszystko to sprowadza się do jednej, bardzo ważnej zasady w polskim prawie podatkowym: przepisy podatkowe interpretuje się ściśle, przede wszystkim w oparciu o ich literalne brzmienie – czyli to, co jest w nich napisane.

Sądy i organy podatkowe podkreślają, że nie mogą „wypełniać luk w prawie” ani stosować analogii, jeśli przepis jest jasny i precyzyjny. Więc choć intencja spółki produkcyjnej, by zapłacić należny podatek, była słuszna, formalnie nie spełniła ona warunków do złożenia oświadczenia o rynkowości.

Trzy kluczowe wnioski

Zapamiętaj trzy kluczowe wnioski z dzisiejszego odcinka:

Po pierwsze, dla oświadczenia o cenach transferowych kluczowe są warunki, na jakich transakcja została pierwotnie zawarta, a nie późniejsze korekty rozliczeń podatkowych. Jeśli pierwotne ceny były nierynkowe, samo doszacowanie przychodu na koniec roku nie „urynkawia” całej transakcji w oczach urzędu.

Po drugie, przepis o fikcji prawnej (Art. 11t ust. 2b) ma bardzo ograniczony zakres. Dotyczy on tylko otrzymywania nieodpłatnych lub częściowo odpłatnych świadczeń, a nie sprzedaży produktów. Nie można go stosować do innych, podobnych sytuacji.

Po trzecie, bądź niezwykle ostrożny, składając oświadczenie o cenach transferowych, ponieważ kary za podanie nieprawdy są bardzo wysokie. Nawet jeśli uważasz, że działasz w interesie Skarbu Państwa, formalna zgodność z przepisami jest absolutnie kluczowa.


Klub DDP

Jeśli zajmujesz się zawodowo podatkami – w szczególności prowadzisz biuro rachunkowe, jesteś doradcą podatkowym lub radcą prawnym bądź adwokatem – dołącz do Klubu Dzień Dobry Podatki.

Klub to abonament na comiesięczne szkolenia „Dzień Dobry Podatki” oraz forum dyskusyjne, na którym codziennie wspieramy się w pracy z podatkami. 

Sprawdź więcej szczegółów TUTAJ.


 

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x